piątek, 17 czerwca 2011

EMPATIA

Przede wszystkim - empatia. Według Słownika Języka Polskiego PWN:
1. «umiejętność wczuwania się w stan wewnętrzny drugiej osoby»
2. «przypisywanie komuś własnych odczuć w danej sytuacji».

Jedni potrafią i rozumieją - inni nie. Ale można się nauczyć, naprawdę! I do tego warto. Nie stosujemy empatii wyłącznie w handlu - jest przydatna w codziennych, każdych bez wyjątku, kontaktach z człowiekiem. Po prostu: postaw się na miejscu drugiej osoby i zanim coś powiesz, zastanów się, czy sam chciałbyś to usłyszeć? I dalej - wykorzystując taki tok myślenia, zahaczmy o bazar...

Kliencie, czy będąc Sprzedającym, bez mrugnięcia powieką, zniósłbyś zawoalowane obelgi? Głupie pytania o Twój towar? Albo co gorsza wielką dyskusję z człowiekiem, który na dobrą sprawę nie ma pojęcia co sprzedajesz, ale i tak "wie lepiej"? Nie wierzę, że na któreś z powyższych pytań można odpowiedzieć twierdząco... Trzeba być Aniołem z nieludzką cierpliwością, żeby ze spokojem tego wysłuchać, a na koniec - zgodnie ze swoim stanem ducha i sumienia! - grzecznie przytaknąć i uśmiechnąć się. Długie lata praktyki mogą nauczyć bycia takim Aniołem, nauczyć dystansu. Ale ZAWSZE znajdzie się ktoś, kto wywlecze z Ciebie małego diabełka...

Są tacy! Taki typ potrafi przychodzić kilka dni pod rząd, najczęściej od rana, zadawać te same pytania, uzyskiwać te same odpowiedzi, z jakimś dziwnym przeświadczeniem  że przecież nie możesz go pamiętać! A nuż powiesz coś innego? Może pomylisz ceny? Produkty? Właściwości? I się zacznie... złapał Cię za język, "wczoraj mówiła pani co innego" (mimo, że mówisz to samo, ale ubierasz w inne słowa) i odwieczne pytanie, które z biegiem czasu coraz mniej śmieszy: "ile to kosztuje i czemu tak drogo?". Możesz opuścić ceny, wymyślać promocje, rabaty - zawsze będzie za drogo. Ale to, że musisz odzyskać pieniądze za produkt, opłatę za miejsce/lokal/stoisko, zapłacić podatek, spłacić kredyty (z których prawdopodobnie zacząłeś biznes), o ZUSie nie wspominając, i wtedy dopiero zaczynają się zyski, które musisz zagospodarować na comiesięczne opłaty - do nikogo nie dociera. Ok, może do małej liczby osób, które rzeczywiście potrafią myśleć. I używają EMPATII.

I tacy powyżej opisani, naprawdę przychodzą, zawracają głowę, czekają tylko, żeby Cię złapać na mikroskopijnej pomyłce, wyssać wszelkie pokłady pozytywnej energii na początku dnia i zniszczyć Twoje podejście do pozostałych, Bogu ducha winnych, Klientów. Po co? Tego nie wie nikt. Mam podejrzenia, że w ten sposób doładowują baterie. A, że tej "elektryki" wystarcza wyłącznie do następnego dnia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz