wtorek, 21 czerwca 2011

Być czy nie być?

Klient oczekuje od Ciebie wszystkiego: wysokiej jakości, niskiej ceny (połączenie jednego z drugim zakrawa na cud), wiecznego uśmiechu, kultury i ciągłych rabatów. Obniżek. Upustów. Obniżysz cenę raz, na zachętę, potem nasłuchasz się, że "wcześniej było taniej".
Nie powiem, są Klienci, którzy zakochali się w Twoim produkcie do tego stopnia, że co najmniej raz w miesiącu zostawiają u Ciebie sporo ciężko zarobionych pieniędzy. A na czym polega fenomen? Taki człowiek nawet słowem nie wspomni o rabacie. A kiedy z kwoty 212zł do zapłaty, powiesz "to dla Pani dla równego rachunku - 200" - uśmiech wdzięczności spływa miodem na Twe serce. Na czym to polega? Na kasie czy na klasie..? Na kasie raczej nie - po równo rozkładają się reakcje osób bogatszych i biedniejszych. Zarówno dama w drogim futrze jak i pan w gumiakach może okazać się chodzącym wzorem kultury - i zupełnie przeciwnie - ostatnim chamem. A więc? Kolejny temat do rozwikłania w pracy magisterskiej socjologa...
Pozostaje pytanie: być czy nie, a jeżeli być to w jaki sposób - sprawiedliwym wobec Klienta? Dodajmy, że chodzi raczej o STAŁEGO Klienta, ewentualnie osobę będącą szansą na takowego. W naszym pojęciu, człowiek, który zostawia u Ciebie jakąś część swoich zarobków, zasługuje na szacunek i na to, aby go docenić, na przykład formą rabatu. Zrozumiałe. Ale teraz porównajmy Klienta robiącego zakupy raz na miesiąc za 300zł do Klienta, który kupuje częściej, ale przyjmijmy, że średnia wychodzi 50zł/mies. I jak teraz? Oczywiście, że obydwu należy docenić - tylko jak, żeby drugi nie czuł się pokrzywdzony? Oczywiście rzadkością jest, aby tacy dwaj Klienci się znali i prowadzili zawzięte dyskusje ile rabatu u Ciebie dostają. Chodzi raczej o zaspokojenie Twojego poczucia sprawiedliwości. Niech chociaż takie nam się dostanie...

1 komentarz: